zamieszkałam w kącie
w rogu
ze świeczką w rękach
zapałką paloną
jedna za drugą
i bose stopy
i sucha twarz
strach w oczach
i ani jeden
krok w przód
tak trochę bezpiecznie mi tu
trochę ciepło
i trochę wygodnie
Ojej
przecież wilki tu przychodzą
w ten ciemny kąt
czego chcą
o co wyją
jak ja przecież biedna wszystkim
Zaczęły z oczu wypływać mi łzy
bez fotografii starych
ani bez tuleń bezpowrotnych
Łzy nicości
i nic i nic i nic
i łza
i kap
a nie ma o co
bo w duszy pusto
nie ma czym mówić
tym bardziej wydalać
coraz bardziej obojętna
niewyraźna
Przyjedź
chodź trochę nakarm
chodź trochę obudź
z bezczułości
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz